środa, 27 maja 2015

Rozdział 2



"Jestem bardzo wrażliwa więc gdy zaczęłyśmy się kłócić chciało mi się płakać. Przez łzy nie zauważyłam że przebiegam przez drogę. Ostatnie co zobaczyłam to wielkie światło i jakiegoś chłopaka.."


Perspektywa Jasia:
 Szedłem sobie wolnym krokiem i w pewnym momencie usłyszałem pisk opon, odwróciłem się i zauważyłem dziewczynę leżącą na jezdni. Podbiegłem do niej i sprawdziłem jej puls po czym zadzwoniłem po karetkę. Gdy byliśmy na miejscu byłem zdenerwowany, pierwszy raz w moim życiu uratowałem człowieka, ujmę to inaczej pomogłem człowiekowi, a raczej młodej dziewczynie. Nie chcieli mnie wpuścić do sali w której leżała dziewczyna. Podbiegłem do lekarza.
-Co jej jest?-spytałem.
-Dziewczyna w tym momencie jest w śpiączce- odchrząknął przeglądając papiery.
-A kiedy się obudzi?
-Prawdopodobnie za parę godzin, lub dni.
-Dziękuję doktorze.
Mijały godziny, ja wciąż czekałem przed salą. Sprawdziłem godzinę na zegarku dochodziła 22 godziny, od wypadku minęło jakieś 3 godziny. Byłem zmęczony więc pomyślałem, że skoro jest pod opieką lekarzy nic jej nie grozi i mogę wracać do domu a jutro do niej wrócę.

Perspektywa Elizy:
Obudziłam się, byłam w białym pokoju który był bardzo pusty. Podniosłam się z łóżka po czym spojrzałam na telefon na szafce obok łóżka była 7 rano. Nagle ktoś zapukał do drzwi był to doktor, a tuż za nim wszedł jakiś młody chłopak.
-Jak się czujesz?-spytał lekarz.
-W sumie to dobrze- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jak będziesz czegoś potrzebowała zawołam- odchrząknął doktor po czym wyszedł z sali.
-Hej-powiedział młody chłopak. Był przystojny miał ciemno brązowe włosy i piękne oczy. Nie miałam pojęcia kim on jest, dlatego go o to spytałam.
-Kim jesteś?
-Jestem Jaś- odpowiedział po czym zaczął mówić dalej- zauważyłem cię leżącą na jezdni, podleciałem i zadzwoniłem po karetkę.
-Długo tu jesteś?- Zapytałam.
-Wczoraj czekałem aż się obudzisz do 22, potem wróciłem do domu, a dziś przyszedłem jakieś 10 minut temu. A ty jak masz na imię?
-Eliza.
-Ładnie-powiedział po czym delikatnie się uśmiechną.
-Poczekaj zadzwonię po mamę, pewnie się martwi gdzie jestem. Wzięłam w ręce telefon i zaczęłam rozmawiać z mamą. Powiedziała że będzie za chwile. Podeszłam do doktora.
-Mogłabym wrócić do domu-spytałam. Doktor spojrzał na mnie, po chwili zaczął patrzeć na wyniki moich badań.
-Tak, poczekaj zaraz wrócę z wypisem dla ciebie-odpowiedział i odszedł.
-Może spotkamy się dziś wieczór, muszę odwdzięczyć ci się jakoś za pomoc-powiedziałam patrząc na Jasia-co ty na to?
-Pewnie, to o której mam po ciebie przyjechać?-spytał.
-Może o 18- powiedziałam-dasz mi swój numer wyśle ci mój adres?
Podyktował mi swój numer, a ja mu. Wrócił doktor.
-Proszę-podał papier z wypisem- uważaj na siebie.
-Dziękuję, Do widzenia.-powiedział uśmiechnięta do doktora.
-Do widzenia-odpowiedział też się lekko uśmiechając.
Wyszliśmy z Jasiem pod szpital, mama już czekała w aucie.
-Podwieźć cię?-spytałam Jasia.
-Nie trzeba, mam swoje auto.-powiedział
-Dobra, to cześć!
-Pa!
Wsiadłam do samochodu w którym siedziałam mama.
-Jesteś na mnie zła? -zapytałam mamy.
-Nie, dlaczego tak myślisz?- odpowiedziała lekko uśmiechnięta.
-Bo wybiegłam z domu jak jakaś wariatka-zachichotałam.
-Byłam za bardzo surowa, na twoim miejscu zrobiłabym to samo, ale bez wpadania pod samochód.
Obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
-Ale całe szczęście że nic ci się nie stało- powiedziała mama troskliwie.
-Mamo..
-Tak?
-A mogłabym dziś wieczorem wyjść z tym chłopakiem co mi pomógł do jakiejś restauracji?
-Jasne- powiedziała na co podziękowałam i pocałowałam ją w policzek.
Gdy dotarliśmy do domu poszłam do swojego pokoju. Wysłałam wiadomość Jaśkowi z adresem mojego domu, sprawdziłam też godzinę była 17 więc miałam jeszcze dużo czasu na to by się ogarnąć. Otworzyłam szafę i wzięłam do ręki piękną miętową sukienkę i rajstopy. Powędrowałam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, dobrze mi zrobił. Ubrałam się w przygotowane wcześniej ubrania. Następnie lekko się pomalowałam, zrobiłam tylko kreski eyeliner-em i błyszczyk na usta. Włosy naturalnie rozpuściłam. Była już 17:50 więc zeszłam na dół pożegnałam mamę, ubrałam czarne szpilki i wyszłam..




Mamy 2 rozdział!! Napisałam go 2 raz bo to co napisałam wcześniej po prostu mi się nie podobało.. z góry przepraszam i mam nadzieję że wam się spodoba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz