niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 7

"Następnie robiliśmy sobie słodkie zdjęcia aż w końcu wróciliśmy spacerkiem do domu, wchodząc jeszcze przed tym do różnych sklepów. Weszliśmy do sklepu jubilerskiego, Jasiu złapał mnie za rękę i zapiął na niej złotą bransoletkę z napisem J+E w środku serca. Szczęśliwa z prezentu podskoczyłam przytulając i całując w policzek Jasia.."



No i w końcu doszliśmy do mojego domu. Musnęłam Jasia w policzek na pożegnanie i weszłam do domu. W salonie zauważyłam torby. Hmm czyżby ktoś tu przyjechał..? Wyszłam na górę i zapukałam w drzwi do pokoju brata.
-Wchodź!- krzyknął. Powolnym krokiem weszłam do środka.
-Co to za torby leżą na podłodze w salonie?
-Ciotka przyjechała-oznajmił.
-Która?
-Ciotka Magda-otworzyłam szeroko oczy. Nie będę kłamać nie lubię tej ciotki jest wredna i strasznie plotkuje- A gdzie będzie spać?
-Hmm-Seba zaczął myśleć-nie wiem pewnie na kanapie.
Wyszłam z jego i powędrowałam do swojego pokoju. Skoczyłam na łóżko sprawdzając telefon. Dostałam wiadomość od Jasia:

Hej Słonko! Tęsknie dobranoc :*

Było już późno więc zeszłam na dół coś przekąsić potem wziąć prysznic i iść spać. Dziwnym trafem mamy i ciotki jeszcze nie było w domu! Zadzwoniłam do mamy a ona oznajmiła mnie że jest z ciocią u koleżanki. Więc zjadłam jabłko umyłam się i poszłam spać. Wstałam rano.. znaczy już w południe bo o 13 godzinie. Spojrzałam na telefon, miałam 5 nieodebranych połączeń od kogo? A od Jaśka! Ciekawe po co dzwonił, jak się ogarnę to oddzwonię. Więc tak jak zawsze poszłam do toalety zrobiłam wszystko to co zawsze ale ubrałam się w błękitny podkoszulek z napisem "HELP" i czarne spodenki. Gdy schodziłam na dół usłyszałam męski śmiech. Więc jednak nie muszę oddzwaniać do Jasia. Grał na PS4 z Sebą w Fife! Haha, nawet dobrze im idzie. Podeszłam do Jaśka od tyłu i go mocno przytuliłam a on złożył pocałunek na moim policzku.
-Jesteście głodni?
-Nie!-odpowiedzieli równo.
-A może chcecie się czegoś napić?
-Chętnie!-powiedział Seba-Nalejesz nam po szklance soku. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam sok i nalałam do trzech szklanek.-Możesz dorzucić po paru kostkach ludu!
-Spoko!-zachichotałam. Gdy wypełniłam swoje "zadanie" położyłam im szklanki na stoliku. 
-Mogę zagrać?-zapytałam zaciekawiona ich reakcją.
-A ty w ogóle umiesz grać?-Zapytał z ironią Sebastian.
-Umiem!-odpowiedziałam.
-Do zaczynaj! Zagramy razem ten kto przegra sprząta pokój wygranego przez tydzień!-powiedział przez śmiech Seba. Widać że był pewny tego że wygra ale wszystko się jeszcze okaże.
-Dwa!
-Okeej.
Jaś podał mi pada i zaczęliśmy grać. Albo miałam dobry dzień albo serio umiem grać w coś takiego! Wygrywałam z Sebą 3-1!!! Ale czad!
-Dobra braciszku sprzątasz mi pokój przez nie jeden a dwa tygodnie!-Powiedziałam z entuzjazmem.
-Jasiu zagrasz ze mną-spytałam i zrobiłam błagającą minę.
-Dobrze! Ale bez zakładów bo jeszcze przegram z tobą!- zaczęliśmy się śmiać. Gdy już tak graliśmy zaczęłam zastanawiać się gdzie znowu jest ciocia! Mama poszła do pracy, a ona tak w ogóle to jeszcze mnie nie przywitała. To jest też ciekawe czemu przyjechała sama bez wujka..?
♥♥♥
Hej Mordki! Oto trochę długo oczekiwany rozdział! Przepraszam ale byłam u kuzynki na parę dni i tak wyszło! Mam nadzieję że mi wybaczycie! Zapraszam do komentowania i obserwowania mojego bloga ^^ Paaa :* Kocham Was! <3

1 komentarz:

  1. Czemu nie ma już od dłuższego czasu rozdziału? :(
    Zapraszam do mnie:
    http://panna-lusia-and-jdabrowsky.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń