poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 4

"Była już 22 godzina. Szczerze to byłam już na prawdę zmęczona dlatego spytałam Jasia czy nie pora wrócić do domu. Kiwnął głową. Gdy już zatrzymał się przy wjeździe do mojego domu pożegnaliśmy się i odjechał. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do domu. Wszędzie było ciemną, to oznaczało że wszyscy już śpią. Otworzyłam drzwi do swojego pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Wróciłam do pokoju i zmęczona od razu poszłam spać.."


Rano obudził mnie głośny jazgot budzika. Podniosłam się i zaczęłam rozciągać i ziewać. Była godzina 6:45 więc miałam wystarczająco czasu na przygotowanie się do szkoły. To jest ostatni tydzień szkoły i wakacje! Tak bardzo się cieszę! Wstałam i wolnym krokiem podeszłam do szafy dziś pomyślałam że na tak piękną pogodę muszę ubrać się w coś letniego. Więc założyłam czarną spódniczkę i biały podkoszulek na ramiączkach. Poszłam do łazienki przemyłam twarz i ręce. Zrobiłam lekki makijaż i umyłam zęby. Zeszłam na dół by coś zjeść, zrobiłam sobie tosty i popiłam je sokiem pomarańczowym. Sprawdziłam czas była już 7:20 więc wróciłam na górę wzięłam mój czarny plecak, ubrałam białe conversy, założyłam słuchawki i wyszłam z domu. Szłam wolnym krokiem na przystanek. Gdy dotarłam na miejsce o dziwo nie było Weroniki. Byłam zdenerwowana, zawsze czeka na mnie i nigdy się nie spóźnia, powiem więcej przychodzi nawet za wcześnie. Zadzwoniłam do niej ale nie odbierała. Czekałam 10 min, ale jej wciąż nie było, przyjechał autobus i pojechałam do szkoły. Wyszłam z autobusu i kątem oka zauważyłam Jasia! Podeszłam do niego.
-Hej!-odwrócił się w moją stronę.
-Cześć-powiedział uśmiechnięty-chodzisz tu do szkoły?
-Tak, a ty?-spytałam.
-Gdyby nie to po co bym to stał?-zachichotał.
-A w której klasie jesteś?
-2a a ty?
-2c, szkoda-powiedziałam troskliwie- może wpadniesz do mnie na obiad?
-Jeśli chcesz..
-Jasne! To spotkajmy się w tym miejscu po lekcjach!
-Ok, to do zobaczenia-pożegnał mnie.
-Do zobaczenia!
 Po lekcjach, gdy wychodziłam ze szkoły zobaczyłam Jasia w umówionym miejscu.
-O jesteś w końcu-powiedział, lekko zdenerwowany.
-Przepraszam, ale polonistka nas przetrzymała na lekcji dłużej.
-Spoko-puścił do mnie oczko- to co.. idziemy?
-Tak chodzi bo jeszcze nam bus odjedzie- niestety ale nam odjechał, mieliśmy dwie opcje czekać na następny jakąś godzinę albo wrócić piechotą. Wybraliśmy opcje B, czyli piechotą.
 Przez całą drogę rozmawialiśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy. Byliśmy strasznie głodni więc skoczyliśmy po drodze do sklepu i kupiliśmy sobie po jednym lodzie. Ja wzięłam smak śmietankowy, a Jaś truskawkowy. W końcu dotarliśmy do domu. Sebastian rozmawiał z Jaśkiem a ja przygotowywałam obiad. Na obiad zrobiłam rosół z makaronem, na drugie zaś naleśniki. Chłopaki wcinali aż im się uszy trzęsły. Popołudnie spędziliśmy na gadaniu i oglądaniu TV. Niestety Jaś musiał już iść więc go pożegnałam i poszłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam po raz drugi do Weroniki. Nie wiem czemu ale wciąż nie odbierała, więc zadzwoniłam na domowy.
-Halo?-odezwał się znany mi głos jej mamy- kto dzwoni?
-Witam, to ja Eliza- powiedziałam donośnym głosem.
-O cześć kochana-powiedziała- mam straszną wiadomość chodzi o Weronikę.
-C-co?-za jąkałam- co jej jest? co się stało?
-Bo, bo Weronika jest w szpitalu-powiedziała poważnie-ma raka.
-C-c-co?!-zaczęłam płakać-ale ona jest jeszcze za młoda.
-Nie płacz kochana, jak chcesz przyjadę po ciebie i do niej pojedziemy co?- powiedziała troskliwie.
Rozłączyła się. Poszłam się szybko przebrać, gdy to zrobiłam oznajmiłam brata że jadę do szpitala.
Wyszłam z domu w aucie czekała na mnie Pani Magda czyli mama Werki. Gdy dojechaliśmy na miejsce od razu wyleciałam z auta. Podbiegłam do recepcji, a tuż za mną mama Werki. Podała jej dane i czekaliśmy na to by pani z recepcji powiedziała nam w jakiej sali przebywa dziewczyna. Powoli weszliśmy do sali, głowa dziewczyny odwróciła się w naszą stronę.
-He..-zanim zdążyła coś powiedzieć podbiegłam do miejsca w którym leżała i ją mocno przytuliłam.
-Tak się za tobą stęskniłam-powiedziałam przez łzy..
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Hejj miśki! Macie 4 rozdział! Czy Weronika przeżyje? Jak myślicie? Dziękuję za przeczytanie rozdziału mam nadzieję że wam się podoba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz